piątek, 23 grudnia 2011

Święta, święta

Przyszły Święta Bożego Narodzenia. Czas radości, refleksji  i ...konsumpcji. Przedświąteczne zakupowe szaleństwo, na które narzekają współcześni publicyści, nie jest czymś zupełnie nowym. Jest stare, jak wolny rynek, a na pewno ma tak długą tradycję, jak dawanie sobie prezentów.

Od dawna Święta są żniwami dla rynku reklamowego. Dla prasy również.  W tym okresie, nie tylko teraz ale i 70 czy ponad 100 lat temu, rozmaite czasopisma puchły od reklam, a liczba stron każdego tytułu mocno się powiększała.
Zapraszam więc na przejażdżkę saniami Mikołaja po świecie wigilijnej reklamy prasowej z dwóch stron Atlantyku. Na początek marki znane do dziś, a reklamowane w odległej przeszłości.

Czechosłowackie buty, które ubierały całą Europę przed wojną:


Nic lepiej nie sprzedaje się w święta, jak sprzęt audio:

Dla porównania amerykańska reklama z lat '50  firmy znanej z ....produkcji telefonów komórkowych


Z okazji świąt znacznie częściej zdarzały się  reklamy nietypowych rzeczy. Wszystko przecież można było sprzedać w tym wyjątkowym okresie.
Podczas II wojny światowej  Święta były okazją do przypomnienia np o chłopcach walczących na froncie, a także wyrażenia swej opinii o wrogach:


Sprzedawano marzenia o egzotycznych podróżach najnowocześniejszym środkiem transportu - samolotem:




Okres świąteczny był także dobrym pretekstem do podsycania upodobań narodu, w tym wypadku polskiego, do danych produktów. Przedstawiam moją ulubioną reklamę świąteczną. Nie ma w niej grafiki. Ale to nie szkodzi. Tekst mówi sam za siebie:


WESOŁYCH ŚWIĄT!!!

reklamy amerykańskie pochodzą  ze zbioru Ad Access a reklama Baty oraz Philipsa  z  frenja.blip.pl 

sobota, 10 grudnia 2011

Ojcowie założyciele

XIX wiek był czasem początku wielu wynalazków, zawodów i pomysłów na biznes. Znaczna część z nich rodziła się w przedziwny, kompletnie przypadkowy sposób. Stali za nimi zazwyczaj prawdziwi wizjonerzy - ludzie tak barwni, jak ich epoka. W przypadku reklamy nie było inaczej.

Za ojca reklamy amerykańskiej, bądź co bądź kraju - lidera tej dyscypliny, uważa się Phineasa Taylora Barnuma. Kim był człowiek, którego nazwisko zaczęto powtarzać nad Wisła pod koniec XIX wieku? Swój sukces zawdzięcza cyrkowi. Barnum był właścicielem cyrku, założycielem gabinetów kuriozów, a także agentem ówczesnych artystów estradowych: bab z brodą, karłów, bliźniąt syjamskich czy małpoludów. Jednym słowem dostarczał rozrywkę na miarę potrzeb amerykańskich red necków. Założył też pierwsze oceanarium w USA a nawet gabinet figur woskowych. 

P.T. Barnum z Komendantem Orzeszkiem (Commodore Nutt)

Niewymagająca rozrywka, jaką serwował ówczesnym (przy okazji wypada przypomnieć, że pod wrażeniem jego gwiazd była sama królowa Victoria!), połączona z fenomenalną intuicją biznesową, doprowadziła go do wielkiej fortuny i sławy. Skończył jako filantrop i polityk, a także jako ceniony do dziś ekspert od promocji. Zwano go nawet Szekspirem reklamy. Większość swoich przemyśleń na temat sztuki promocji zawarł w książce The Art of Money Getting  or Golden Rules of Making MoneyUchodzi ona za jeden z najstarszych poradników biznesowych i pierwszy w historii podręcznik do reklamy!

Oto przykładowa anegdotka, zamieszczona w książce Barnuma:


A man said to me: I have tried advertising and did not succeed; yet I have a good article.
I replied: My friend, there may be exceptions to a general rule. But how do you advertise?
I put it in a weekly newspaper three times, and paid a dollar and a half for it.
I replied: Sir, advertising is like learning – a little is a dangerous thing!"


Zapraszam do lektury całego rozdziału Advertise your business .

Również nad Wisłą znalazł się człowiek prawie tak barwny, jak amerykański cyrkowiec.
Jednym z ojców polskiego biznesu reklamowego był Aleksander Rajchman. Ten dyplomowany absolwent polonistyki Uniwersytetu Lwowskiego i estetyki na Uniwersytecie w Monachium rozpoczął karierę zawodową w latach ’70 XIX wieku jako dziennikarz. Pisał ponoć, z dużym temperamentem, artykuły ekonomiczne do najbardziej opiniotwórczych gazet: Kuriera Warszawskiego czy Gazety Handlowej


Aleksander Rajchman, zdj. archiwum ŻIH/rp.pl


Najwyraźniej praca ta szybko mu się znudziła, ponieważ postanowił zająć się reklamą. Założył najprawdopodobniej pierwsze w Królestwie Polskim biuro ogłoszeniowe, czyli firmę pośredniczącą w sprzedaży powierzchni reklamowej w gazetach. Do końca nie wiadomo z jakimi efektami szła mu ta działalność. W latach osiemdziesiątych był już redaktorem pism o tematyce muzyczno – teatralnej. Natomiast w 1899 roku założył Filharmonię Warszawską, którą w ciągu dwóch lat udało mu się doprowadzić na skraj bankructwa. W ten sposób zaczęto mówić o nim, jako o deprawatorze sumienia artystycznego.
Jaki kraj, taki Barnum…