piątek, 1 czerwca 2012

Straszne dzieci

Nadszedł Dzień dziecka, jak więc nie nawiązać do tego święta.
Reklam z dziećmi jest wiele. Gdyby przejrzeć grafiki reklamowe z ostatnich 100 lat, pewnie wyobrażenie dziecka byłoby jednym z najczęściej wykorzystywanych symboli promocyjnych. Duże oczka, okrągła pucułowata buzia, słodkie loczki - nie jedno potrafią sprzedać: jedzenie, chemię, sprzęty RTV i AGD.

Dziś z okazji Dnia Dziecka chciałabym przypomnieć nieco nietypowe wyobrażenia dzieci w reklamach. Strasznych dzieci...

Nie sposób nie zacząć od najbardziej kuriozalnej reklamy z dzieckiem w roli głównej, a właściwie dziecko- świni promującej Grove's Tasteless Tonic. Ten para medyczny eliksir narodził się w latach '70 XIX wieku jako płynna wersja leku na malarię. Miał on być konkurencją dla chininy i alternatywą dla niesmacznych, gorzkich preparatów anty malarycznych, dzięki zastosowaniu słodu i ekstraktu z cytryny. Jak twierdzą ci, którzy pamiętają ów eliksir, nie prawdą było to, że był on "tasetless". Smak goryczy toniku nadal w nim pozostał i chyba właśnie to spodobało się ludziom. W pierwszych dekadach XX wieku tonik cieszył się bowiem większą popularnością niż Coca Cola, a jego wynalazca, Edwin Wiley Grove, stał się milionerem.
Grove's Taseteless Tonic  nie tylko leczył malarię,  miał  też wzmacniać witalność dzieci i dorosłych, czyniąc z tych pierwszych słodkie tłuścioszki - właśnie niczym świnki.

Dla porównania - dwie wersje tej reklamy, pierwsza z 1897 roku.


i nieco późniejsza....




Z kolejnym  ujmującym za serce wyobrażeniem dziecka zetknąć się można w reklamie bardzo popularnych wiek temu mydeł Pear's Soap. W tym przypadku widzimy dziecko wylane z kąpieli. Co tam kąpiel, jakież to "brzydkie dziecko"



Dla zainteresowanych reklamową historią marki Pear's Soap pozwolę sobie przytoczyć fragment anegdoty o działaniach reklamowych tej firmy, opublikowanej w jednym z pierwszy polskich podręczników do reklamy autorstwa Aljasa  z roku 1907, w którym napisano, że 

 Towarzystwo akcyjne Pears Soap w Londynie, posiadające znaną na cały świat fabrykę mydeł, wydawało corocznie na reklamę 2.350 000 koron [Austriackich, czyli około 1 mln rubli]!!! Dywidenda wypłacana akcjonariuszom wynosiła 18- 20 %. Przypuszczając, że fabrykaty firmy dostatecznie są znane, skreślono ową pozycję z góry dwumilionową. Wynik był taki, że z końcem roku nie wypłacono akcjonariuszom żadnej w ogóle dywidendy.

Uroczo słodkiego chłopca przedstawia także reklama rosyjska moskiewskiego trunku MORS:




 W reklamach nie rzadko spotkać można także wizerunek dzieci nieco diabolicznych niczym Chucky. Dla przypomnienia "laleczka"...

... i jej reklamowe odpowiedniki z dawnych lat prosto z ojczyzny Chuckiego...





No cóż zazwyczaj miało być słodko i zabawnie, ale jakoś nie wyszło... a może właśnie takie są dzieci? ;)

A na koniec perełka z Polski - reklama ze Szpilek z 1971 roku - dziecko roszczeniowe.



Kogo wam przypomina? Mnie chyba  tego pana.... ;D



reklamy i zdjęcia pochodzą z Wikipedii, graphicmania.net oraz klamkamorozek.blogspot.com