Wszystko wskazuje na to, że po kilku latach zarówno Polska jak i Europa powoli wychodzią z kryzysu ekonomicznego.
Niespełna 100 lat temu na przełomie lat '20 i '30 świat nawiedził pierwszy tak silny kataklizm ekonomiczny. Uderzył on również w nowonarodzoną II Rzeczpospolitą. Od dekady Polska zmagała się z trudnościami scalania trzech zupełnie niezależnych porozbiorowych dzielnic w jeden kraj, a nagle doszło jeszcze potężne tąpnięcie gospodarcze, które wielu ludzi zepchnęło na margines. W prasie pojawiać zaczęły się reportarze opisujące codzienność bezrobotnych i szybko powiększającą się grupę bezdomnych. Do nich kierowano też takie porady: jak w zimne dni - śpiąc na ulicy - nie zamarznąć dzięki np uszczelnieniu swego patla gazetam.
Kryzys uderzył z całą siłą w przemysł, rzemiosło oraz handel. W efekcie po plecach dostało też środowisko reklamowe - zupełnie jak to miało miejsce w czasach współczesnych. Jak radzono sobie z tą kryzysową sytuacją? Nieliczni wpadli na pomysł kampanii przekonującej świat biznesu, że właśnie w czasie kryzysu trzeba zintensyfikować działania promocyjne i nie zmiejszać budżertów na reklamę.
Intensywną kampanię promującą reklamowanie się w 1930 prowadził Goniec Nadwiślański. O tej akcji, donosił, chwalą inicjatywę, pierwszy branżowy magazyn "Reklama".
niedziela, 8 czerwca 2014
Kryzys
Etykiety:
bezdomni,
bezrobotni,
Europa,
handel,
histora,
historia,
historia reklamy,
kryzys,
Polska,
prasa,
przemysł,
reklama,
Rzeczpospolita,
rzemiosło
czwartek, 6 lutego 2014
Precz z pruderią
Precz z pruderią, kawa na ławę, a w zasadzie upławy...
Reklama sprzed dekad nie znała tematów tabu. Pryszcze, choroby weneryczne, pasożyty czy insekty, a nawet kołtun we włosach pojawiały się w roli bohaterów reklam. I to nie incognito. Chodziło o edukację czytelników, ale także o zwócenie ich uwagi poprzez szok. Dlatego jeńców nie brano - prosto z mostu. Bez owijania w bawełnę...
Witamy w bezpruderyjnej II RP!
Ale w końcu i z "pewną nieśmiałością" wróciliśmy do tego trendu w pionierskich latach '90 XX wieku :)
Reklama sprzed dekad nie znała tematów tabu. Pryszcze, choroby weneryczne, pasożyty czy insekty, a nawet kołtun we włosach pojawiały się w roli bohaterów reklam. I to nie incognito. Chodziło o edukację czytelników, ale także o zwócenie ich uwagi poprzez szok. Dlatego jeńców nie brano - prosto z mostu. Bez owijania w bawełnę...
Witamy w bezpruderyjnej II RP!
Ale w końcu i z "pewną nieśmiałością" wróciliśmy do tego trendu w pionierskich latach '90 XX wieku :)
Subskrybuj:
Posty (Atom)