czwartek, 6 lutego 2014

Precz z pruderią

Precz z pruderią, kawa na ławę, a w zasadzie upławy...

Reklama sprzed dekad nie znała tematów tabu. Pryszcze, choroby weneryczne, pasożyty czy insekty, a nawet kołtun we włosach  pojawiały się w roli bohaterów reklam.  I to nie incognito. Chodziło o edukację czytelników, ale także o zwócenie ich uwagi poprzez szok. Dlatego jeńców nie brano - prosto z mostu. Bez owijania w bawełnę...

Witamy w bezpruderyjnej II RP!














Ale w końcu i z "pewną nieśmiałością" wróciliśmy do tego trendu w pionierskich latach '90 XX wieku :)