Reklama sprzed dekad nie znała tematów tabu. Pryszcze, choroby weneryczne, pasożyty czy insekty, a nawet kołtun we włosach pojawiały się w roli bohaterów reklam. I to nie incognito. Chodziło o edukację czytelników, ale także o zwócenie ich uwagi poprzez szok. Dlatego jeńców nie brano - prosto z mostu. Bez owijania w bawełnę...
Witamy w bezpruderyjnej II RP!
Ale w końcu i z "pewną nieśmiałością" wróciliśmy do tego trendu w pionierskich latach '90 XX wieku :)