czwartek, 7 maja 2015

70 lat minęło




Właśnie mija 70 lat od zakończenia II Wojny Światowej.
Wydaje mi się, że z tego okresu najciekawsze są reklamy propagandowe, a zwłaszcza społeczne typu call to action , zachęcające mieszkańców, krajów ogarniętych wojną do poświęceń dla ojczyzny.

Jak z dala od wojennego wnieść swój wkład w walkę z wrogiem? Po pierwsze, angażując ich finansowo poprzez kupowanie obligacji wojennych . Do tego zachęcali weterani, przystojni uśmiechający się z plakatów lotnicy, ówcześni celebryci, a nawet super bohaterowie .




reklama prasowa z 1943 roku zachęcająca do kupowania znaczków wojennych



okładka "World's finest comics"

Swój front wojenny można było też otworzyć...we własnym domu - walcząc z wrogiem poprzez zaciskanie pasa.




Ponoć nawet w Pałacu Buckingham brytyjska rodzina Królewska miała wewnątrz wanien wymalowany poziomy pasek, racjonalizujący zużycie wody podczas kąpieli.

To moja zdecydowanie ulubiona reklama z czasu II Wojny Światowej. "Kto jeździ sam, wiezie Hitlera" - w sugestywny sposób zachęcająca do oszczędzania benzyny i wzajemnego podwożenia się do pracy

Weimer Pursell, 1943 U.S. Government Printing Office for the Office of Price Administration
 

 Można też było - w przypadku kobiet - wstąpić do służ pomocniczych...

...zastąpić mężów i synów w fabrykach...

albo oczywiście zgłosić się na ochotnika do wojska...

A jak już się było w Armii, pamiętać o tym, że naród jest w potrzebie i utrwalać w sobie nawyk oszczędzania, racjonalizacji i..braterstwa broni.





niedziela, 8 czerwca 2014

Kryzys

Wszystko wskazuje na to, że po  kilku latach zarówno Polska jak i  Europa powoli wychodzią z kryzysu ekonomicznego.

Niespełna 100 lat temu na przełomie lat '20 i '30 świat  nawiedził pierwszy tak silny kataklizm ekonomiczny. Uderzył on również w nowonarodzoną II Rzeczpospolitą. Od dekady Polska zmagała się z trudnościami scalania trzech zupełnie niezależnych porozbiorowych dzielnic w jeden kraj, a nagle  doszło jeszcze potężne tąpnięcie gospodarcze, które wielu ludzi zepchnęło na margines. W prasie pojawiać zaczęły się reportarze opisujące codzienność bezrobotnych i szybko powiększającą się grupę bezdomnych. Do nich kierowano też takie porady: jak w zimne dni - śpiąc na ulicy - nie zamarznąć dzięki np uszczelnieniu swego patla gazetam.

Kryzys uderzył z całą siłą w przemysł, rzemiosło oraz handel. W efekcie po plecach dostało też środowisko reklamowe - zupełnie jak to miało miejsce w czasach współczesnych. Jak radzono sobie z tą kryzysową sytuacją? Nieliczni wpadli na pomysł kampanii przekonującej świat biznesu, że właśnie w czasie kryzysu trzeba zintensyfikować działania promocyjne i nie zmiejszać budżertów na reklamę.

Intensywną kampanię promującą reklamowanie się w 1930 prowadził Goniec Nadwiślański.  O tej akcji, donosił, chwalą inicjatywę, pierwszy branżowy magazyn "Reklama".






czwartek, 6 lutego 2014

Precz z pruderią

Precz z pruderią, kawa na ławę, a w zasadzie upławy...

Reklama sprzed dekad nie znała tematów tabu. Pryszcze, choroby weneryczne, pasożyty czy insekty, a nawet kołtun we włosach  pojawiały się w roli bohaterów reklam.  I to nie incognito. Chodziło o edukację czytelników, ale także o zwócenie ich uwagi poprzez szok. Dlatego jeńców nie brano - prosto z mostu. Bez owijania w bawełnę...

Witamy w bezpruderyjnej II RP!














Ale w końcu i z "pewną nieśmiałością" wróciliśmy do tego trendu w pionierskich latach '90 XX wieku :)

niedziela, 24 listopada 2013

Witamy w latach osiemdziesiątych

 Lata '80 i '90 -   nie tak do końca zapomniane czasy. 

Był to zupełnie niezwykły okres dla polskiej reklamy i sztuki promocji. W zasadzie tak samo dziewiczy, jak dla ojców polskiej reklamy sprzed stu lat. Czas praktycznie prekursorki. Rodził się wolny rynek. W zasadzie nie było regulacji. Za to była potrzeba i chęć udowodnienia, że reklamę można robić dokładnie tak, jak na zachodzie, nawet jeśli nie miało się do końca pojęcia, jak zabrać się do tego od strony technicznej.

Zapraszam w małą podróż do nie tak zupełnie odległych czasów.

Wielu nowych przedsiębiorców, zakładając firmy noszące tendencyjne nazwy, kończące się na "ex" lub "pol", a niejednokrotnie zaczynające się imienim ich samych lub ich żon, szczerze wierząc, że "reklama dźwignią handlu",  uległo złudzeniu, że można to robić własnym sumptem i to skutecznie...





Sex, jak wiadomo sprzedaje się najlepiej. Z tej złotej maksymy skorzystali także autorzy jednej z najstarszych reklamy telewizyjnej " Nowej Polski". Witamy w 1989 roku.




Zato nie znać tej reklamy, to jak nie wiedzieć nic nie tylko o reklamie, ale i o latach osiemdziesiątych.


Dla chętnych do dalszego wspominania i posłuchania relacji z pierwszej ręki - film wspominkowy autorów pierwszych polskich reklam video z przełomu lat '80 i '90. Polecam.

niedziela, 1 września 2013

Gotowi na wojnę


A więc wojna. Jak wyglądała - okiem reklamy - po tej, drugiej stronie?

Okres poprzedzający wybuch II wojny światowej i czas w jej trakcie był niezwykle płodnym momentem w dziedzinie propagandy, za którą stał  Josef Goebbels, jak i reklamy komercyjnej. Ta oczywiście w znacznej mierze przesycona była duchem polityki prowadzonej przez Ministra Propagandy III Rzeszy.

Wojna nakręcała popyt na wiele produktów - od tych strategicznych, jak broń, po te zupełnie prozaiczne. Rzućmy więc okiem na to, w jaki sposób na front przygotowywał się niemiecki żołnierz.  W coś przecież trzeba było się ubrać, wyposażyć, jakoś wzmocnić...

Niektórych zaskoczyć może informacja, że projektantem mundurów wojskowej elity III Rzeszy był znany projektant, w którego garnitury do dziś chętnie ubiera się elita. HUGO BOSS. Już w 1931 roku Hugo Boss został członkiem partii Nazistowskiej i w pierwszej połowie lat trzydziestych stał się oficjalnym sponsorem rozwijającej się eskadry ochronnej  Adolfa Hitlera, czyli SS. W 1934 roku został on oficjalnym, licencjonowanym projektantem i dostawcą mundurów nie tylko dla SS, ale także dla SA, Hitlerjungen, czy formacji motorowych NSKK. Cóż, trzeba przyznać mundury robiły wrażenie...



Warto pamiętać, że Boss gorliwie wierzył w idee narodowego socjalizmu i Adolfa Hitlera.
 W trakcie wojny w jego zakładach pracowali robotnicy przymusowi. Za swoją działalność - nie tylko krawiecką - został skazany na karę pieniężną w wysokości 100 000 marek, odebrano mu też prawa wyborcze.  Zmarł w 1948 roku, ale firma przetrwała, tak jak i tradycja dobrze skrojonych męskich uniformów...

Reklama prasowa z 1933 roku promująca mundury dla SS, HJ i jeszcze istniejącego SA. 


W to, co Boss zaprojektował, ubrać można się było także u innych krawców.
Dla młodzieży z Der Arbeitsdienst uniformy szyła  pracownia Knemeyera & Mullera z Bielefeld.



Natomiast jeśli dumny rodzic chciał odpowiednio wyposażyć blond adepta Hitlerjungen, z reklam prasowych mógł bez problemu dowiedzieć się, jaki budżet przeznaczyć na umundurowanie aryjskiego młodzieńca. 



Skąd buty? Eleganckie, błyszczące, szyte na miarę idealnie pasujące do bryczesów oficerki oferował Rieker. 


Nie ma nic gorszego niż obtare nogi podczas podboju świata. Oczywiście, zdarzyć się to mogło raczej szeregowym żołnierzom Wehrmachtu. Na to także był sposób. Za w czasu należało więc nabyć leczniczy talk Vasenol i w razie potrzeby - jak radziła reklama - wsypać go do skarpetek.



Atrybutem każdego oficera jest broń biała.  Szablę, sztylet i każdy niezbędny nóż, tak ozdobny, jak i praktyczny, mógł on nabyć u Horstera.


Wiadomo, wysoki rangą żołnierz niezniszczalnej, tysiącletniej Rzeszy miał sokoli wzrok. Dlatego używał jedynie okularów słonecznych. Oczywiście doskonałej - cóż sprawdziłam sama - marki Karola Zeissa.



Ubrany i wyposażony w odpowiednie atrybuty potomek Ariów mógł ruszyć podbijać świat w walce na lądzie...



...w powietrzu....




 ...jak i na morzach i oceanach.




Wykorzystałam m.in. zdjęcia reklam prasowych z okresu 1939-1945,
z książki German Print Advertising


wtorek, 7 maja 2013

Niemy świadek smutnej historii

Lubię tropić zdjęcia warszawskich słupów reklamowych, zwłaszcza Koepkego z XIX wieku. Interesują mnie zwłaszcza ich losy w XX wieku. Przetrwały I wojnę światową, zamach majowy, ale tylko część II wojną światową.  Słupy i inne reklamy towarzyszyły Warszawie nawet w najsmutniejszych jej chwilach.

A właśnie. Niedawno obchodziliśmy 70 rocznicę wybuchu powstania w gettcie warszawskim, pierwszego miejskiego zrywu  podczas II wojny światowej na terenie Europy. W całej Warszawie pojawiło się sporo wystaw poświęconych pamięci mieszkańcom i powstańcom getta. Jedną z nich jest wystawa w Domu Spotkań z Historią. Za murem. Jak powstało warszawskie getto. Pokazują niezwykłe zdjęcia z 1940 roku, kiedy wznoszono mur, który podzielił mieszkańców jednego miasta na tych, co dostali szansę i na tych, którym zabrano nadzieję...

Słupy reklamowe były niemymi świadkami tragedii tych ostatnich. Na wystawie znalazło się zdjęcie z początku działania getta. Stoją na nim ludzie, wystraszeni, ale jeszcze nie zagłodzeni i jeszcze nie w pełni poniżeni. W tle zgrabny słup Koepkego...




Pojawiło się też zdjęcie Żydów wmurowujących pierwsze cegły w murze getta. W tle jedzie  tramwaj z reklamą firmy "Meteor" na dachu. Kto wie, może kampania trwa jeszcze od przedwojny...


A kiedy getta już nie było i miasta w zasadzie też już nie było, połamane słupy także stały się symbolem upadku...To zdjęcie w 1947 roku zrobił Henry Cobb, student architektury z Harvardu, który przyjechał do Warszawy zobaczyć, jak podnosi się ze zgliszczy. Jego zdjęcia również można zobaczyć w maju w DSH... Warto się wybrać.


Zdjęcia pochodzą z wystaw Domu Spotkań z Historią: 
Za murem. Jak powstało warszawskie getto - fotografie z 1940 roku
1947 Barwy ruin. Warszawa i Polska w odbudowie na zdjęciach Henry'ego N. Cobb'a


środa, 10 kwietnia 2013

Retro reklama. Już na rynku wydawniczym

Jakże miło jest znaleźć się w gronie autorów książek o historii reklamy!



Retro reklama. Za kulisami warszawskiego biznesu reklamowego XIX wieku opowiada o tym, jak w epoce pary, maszyn i sięgających nieba fabryk, w największej polskiej metropolii - Warszawie, która straciła swój stołeczny status, a zyskała kapitalistyczne oblicze, kiełkować zaczęła nowa branża: biznes reklamowy.Na podstawie podręczników do reklamy i ówczesnej prasy, starałam się odpowiedzieć na pytanie, czym była skuteczna reklama, kto ją tworzył i dlaczego w ciągu półwiecza 1864 - 1914 budziła ona tyle emocji.

Wszyscy lubimy stare reklamy. Są niczym kapsuła czasu przenosząca do świata pokrytego patyną, w którym posługiwano się nieco innym językiem i estetyką artystyczną, daleką od tego, co przywykliśmy oglądać dziś w Internecie, telewizji, prasie czy na ulicach.  Jeśli tak, jak ja zadajecie sobie pytanie, w jaki sposób powstawały te sprzedające marzenia obrazki i slogany - zapraszam do lektury mojej książki.
Można ją kupić między innymi w księgarni PWN: http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/191172/retro-reklama.html
Miłej lektury - liczę na wasze opinie :)